Forum o rocku i metalu
Ostatnie płyty doom'owców za Anglii nie były słabe, jednak od Bride wymagało się czegoś więcej niż płyt, poziomu dobra,ok. Były średnie w porównaniu do całej dyskografii. "A Line of Deathless Kings", od tej właśnie płyty czekałem na coś lepszego. Anglików słucham już od 4 lat, więc mam do nich duży sentyment. Nowa płyta jednak przyniosła ukojenie.
Zaczyna się płaczliwym "My body, A Funeral" i nagle szok , znowu skrzypce! I takie jak za najlepszych lat. Smutny, wolny, momentalnie operowy wokal Aarona brzmi na tej płycie naprawdę dobrze. Trochę hałasu, przerywanego niesamowitymi zwolnieniami i melodiami, brzmi niesamowicie. Na "The Lies i Sire" na początku koi nas wolny, płaczliwy, i wzruszający riff, aby za chwilę przemienić się w prawdziwy ciężki doom metal, jednak kiedy wchodzi głos Aarona od razu wiemy czego słuchamy. Tutaj melodia zlewa ,się z ciężarem posłuchajcie np:. "fall with me" czy "Santuaria Di Sangue". Takie kawałki jak "Shadowhaunt" robią niezapomniane wrażenie-klawisze i skrzypce naprawdę dobrze komponują się z gitarą. Uwagę trzeba zwrócić na kawałek "Chapter In Loathing", który jest blackmetalową nawałnicą. Jest przepełniony agresją,złośliwością oraz nienawiścią i gniewem.To mocny i agresywny kawałek. Cała płyta zasługuje na dobrą ocenę choćby za skrzypce.
4,5/6
01. My Body, A Funeral
02. Fall With Me
03. The Lies I Sire
04. Bring Me Victory
05. Echoes From A Hollow Soul
06. Shadowhaunt
07. Santuaria Di Sangue
08. A Chapter In Loathing
09. Death Triumphant
Offline